Virnhild Hilduun, Młody Lew, dotarł do stolicy Autonomii. Był świadom tego, że niedługo w Wolenvain zjedzie się szlachta, a podjęte na tym zjeździe decyzje zadecydują o dalszych losach państwa. I oczywiście chciał w tym wziąć udział, ale zrobić to dużo intensywniej niż zapewne wielu się spodziewało. Ród Hilduuna był silny, posiadając w swoich władaniach znaczną część prowincji stołecznej, a sam Virnhild, któremu ojciec wpoił wręcz chorą ambicję, miał niemałe aspiracje. By zostać królem.
Świadom uciekającego czasu, oraz poparcia jakie wywalczył przez ostatnie lata ród Rejranda musiał działać szybko i osiągnąć jak najwięcej jeszcze nim szlachta zjedzie się do miasta. Hilduun potrzebował własnych popleczników. Bez znaczenia, czy byli oni częścią Wolenvain, Derinu, czy może jeszcze innych namiestnictw. A może nie byli nawet częścią żadnych. Liczyło się tylko to, ile mogą wnieść do jego sprawy. Niesnaski pomiędzy rodem Hilduuna, a Rejranda nie były żadną nowością, tym razem jednak mogły przybrać skalę jakiej nie widziały od czasów ich protoplastów. Hrabia nie chciał pozwolić, aby brudna krew Wolena nie zasiadła ponownie na tronie.
2. Cel sesji:Zdobycia jak największego poparcia pośród obecnej w Wolenvain szlachty, a także wszelkich sił zbrojnych przebywających w okolicach, mieszkańców miasta, czy nawet okolicznego chłopstwa. Stworzenie silnego filaru, który pozwoli osadzić Hilduuna na tronie. Z pomocą polityki, lub też zbrojnie. Nawet jeśli miałoby to oznaczać otwartą wojnę i postawić na szali to, co jego ród do tej pory osiągnął. Tylko ci, którzy ryzykują mogą stać się wielcy.
3. Uczestnicy:Virnhild Hilduun, oraz każdy kto jest chętny przysłużyć się jego sprawie.
4. Uwagi dodatkowe:Mile widziana przy okazji szansa na rozwój posiadanych przez postać umiejętności, czy też zdobycie nowych.