
Wnętrze budynku jest w o wiele lepszym stanie, niż można by się spodziewać po jego zewnętrznym wyglądzie. Zostało ono podzielone na kilka najważniejszych pomieszczeń, zgodnie z ich przeznaczeniem. A więc na parterze znajduje się sporej wielkości pomieszczenie służące za generator prądu, oraz hangar w który testowane są i przechowywane wszelkie prototypy. Na piętrze pierwszym znajduje się kilka pomieszczeń przemianowanych na wszelkiej maści warsztaty i laboratoria, w których spokojnie mogło by znaleźć pracę kilkunastu ludzi. Drugie piętro zaś to kwatery prywatne właściciela, a więc sypialnia, łazienka i gabinet w którym w specjalnych księgach prowadzona jest archiwizacja wszelkich wynalazków. Cały magazyn oświetlony jest lampami elektrycznymi. Ponadto z pobliskiej studni za pomocą pompy została doprowadzona bieżąca woda.
___
Młodzieniec któryś już raz zamyślił się, wyglądając przez okno ze swojego gabinetu, znajdującego się na drugim piętrze. Wciąż nie mógł uwierzyć że tak szybko udało mu się zorganizować to, o czym marzył właściwie od początku swej podróży.
-Zaiste potęga pieniądza nie zna granic…– Nad swoimi wynalazkami zaczął pracować właściwe od momentu wykupienia tego budynku, jednak jednocześnie musiał koordynować pracę wykonywaną przez robotników. Później zaś zaczęło się szaleństwo zakupów, dzięki czemu Daray miał teraz w pobliżu wszystko, czego potrzebował do tworzenia. Nie zmarnował ani grama złota, które otrzymał od Allena. Przez ten cały rozgardiasz nie zdążył jednak zrobić wiele, prócz uzupełnienia amunicji i poskładaniu niewielu prototypów, których można było użyć jedynie w warunkach laboratoryjnych. Teraz jednak, gdy wszelkie prace budowlane zostały zakończone, a generator prądu działał na pełnych obrotach, mógł wreszcie zająć się czymś ciekawszym…. Daray ponownie spuścił głowę, kierując wzrok na schemat umieszczony przed nim na biurku. To miała być pierwsza broń, którą stworzy. Zwinął schemat i ruszył do drzwi, a następnie po schodach na pierwsze piętro…
W warsztacie rusznikarskim szybko się odnalazł. Nie było jednak w tym nic dziwnego, bowiem sam przecież go zaprojektował. Teraz jednak nie myślał o tym z dumą, by wziąć się do pracy. Rozwiesił schemat na jednej ze ścian i zabrał się do żmudnej
roboty…
___
W parę godzin udało mu się spreparować wszystkie części potrzebne do złożenia broni. Teraz pozostało poskładać ją, tak jak dzieci składają budowle z drewnianych klocków. Daray ponownie wsadził bolący od głębokiego rozcięcia, palec do ust. To właśnie po pierwszych przygodach z rzeźbieniem w drewnie zdecydował się że cała konstrukcja będzie metalowa. Co prawda kowal był z niego żaden, ale doskonale umiał wytwarzać części potrzebne do produkcji broni. W końcu miał za sobą lata praktyki…
Chłopak zaczął powoli składać broń, myśląc już o przygotowaniu dla niej amunicji. Na schemat nie musiał już wcale patrzeć, bowiem zdążył już wyuczyć się go na pamięć. Właściwie teraz jego ręce wykonywały wszystko mechanicznie i nawet sam nie wiedział kiedy w jego rękach znalazła się gotowa broń – strzelba. Właściwie nie można była to już prawdziwa strzelba, a jej mniejsza modyfikacja. U niego w kraju mawiało się na to obrzyn, choć nikt nigdy nie próbował stworzyć go od podstaw. Zawsze przerabiano go do tej postaci… Cóż trzeba być pionierem w każdej dziedzinie…
Darayawus zmęczonym krokiem powlókł się do biurka obok, gdzie już czekało nań już multum kulek różnej średnicy, gotowych do nabicia różnokolorowych łusek. Zapowiadała się długa noc…
___
Daray upadł z jękiem na ziemię, przewracając się o krzesło. Wzrok już powoli mu wracał, jednak kontury wokół ciągle były niewyraźne. W ciąż jednak niemiłosiernie huczało mu w uszach. Najwidoczniej na chwilę została naruszona również koordynacja ruchowa. Zupełnie nie spodziewał się że magnez pod wpływem specjalnego utleniacza, da aż tak silny efekt, przez co mieszanka wypaliła mu prosto w twarz. Chłopak powoli odwrócił się na plecy, wpatrując się uważnie w sufit, którego tak na prawdę zbyt dobrze nie widział… Mieszanka którą właśnie opracował, mogła mu się bardzo przydać, jeśli tylko odpowiednio ją wykorzysta…Znów zamyślił się nad tym co osiągnął. Najpierw przez nieostrożność wyżłobił dwie spore dziury w podłodze na parterze budynku. A ojciec zawsze mówił że nie ma żartów z materiałami wybuchowymi… Dzięki tym eksperymentom stworzył jednak ręczny granat… To był wielki sukces. Szkoda tylko że później prawie zrobił z siebie sito stwierdzając że dobrze by było, gdyby taki granat miotał zabójcze odłamki. A faktycznie fajnie je miotał… Zabawa z białym fosforem również nie skończyła się dobrze. Co prawda wypalił w podłodze tylko sporą dziurę, a przecież mógł spalić całą pracownie… Z chemikaliami na prawdę nie ma żartów… No a dwa dni temu prawie się zaczadził chlorkiem cyny, powodując przy okazji ogromną chmurę czarnego dymu… Jak dobrze że wcześniej stworzył maskę filtrującą powietrze, bo mogło być na prawdę źle. Darayawus powoli wstał i powlókł się po schodach na piętro pierwsze gdzie czekały na niego części do złożenia nowej broni. Co prawda niezbyt silnej, opartej na pneumatyce, ale Daray już obmyślił dla niej zastosowanie…