Muzyczka 1
Czymże jest ludzka kobieta wobec smoka? Czym jest jej wielkość i siła, przeciwko potężnemu cielsku bestii? Czy miała ona jakieś szanse, czy była z góry skazana na porażkę, kiedy bez większego zastanowienia ruszyła sama przeciwko gadowi? Starcie dwóch światów – starożytności, która należała do gadów, oraz czasów obecnych, gdzie ludzie dominują. Co mieli jedni, a co drudzy? Co sprawiło, że potężna rasa gadów upadła, a słabi ludzie, którzy nie posiadali ani długiego życia, ani kłów, pazurów, ani futra, czy łusek. Którzy nie mieli nic, co by dało im fizyczną przewagę. Słabi i bezbronii przeciwko ogromnym i potężnym bestiom. Nie dość, że przeżyli, to jeszcze zdominowali ten świat. Ważna była inteligencja, jednak czy smoki nie są uważane za inteligentne bestie? Czy może to zadufanie smoków we własną potęgę je zgubiło? Wiele można snuć teorii na temat upadku gadziej rasy i dominacji ludzi. Obraźliwie, że ludzie tylko się chędożyli i zwiększali swoją populację w zawrotnym tempie, ale to nie wystarczy – młode nie dożyją wieku reprodukcyjnego. Więc może chodzi tutaj o coś, co ludzie mają niezwykłego, co ich wyróżnia na tle innych ras? A co to jest? Niespotykane zdolności przystosowawcze i upór, który każe im walczyć do końca, przeżyć, kiedy nie mają na to najmniejszych szans. I współpracować w celu przeżycia. Samotniki, jakimi były gady, nie mogły temu sprostać. Nie mogły uwierzyć, że ludzie są zdolni do walki do końca, kiedy nie mają szans, czy współpracy. Zadufane we własną siłę ginęły, a zanim zdążyły się spostrzec, ich pozycja na tym świecie została zepchnięta z pierwszego miejsca. Tak oto ludzie zajęli dominującą pozycję, która trwa do dzisiaj. I teraz też można było obserwować pojedynek młodej kobiety z ogromną bestią. Pojedynek historii z teraźniejszością, starego i nowego porządku. Pojedynek uporu i ogromnej siły.
Sameae była młodą kobietą z ambicjami. Chciała odnaleźć siostrę, chciała służyć swemu władcy, miastu w którym się narodziła. Aby mieć szansę na to, musiała zabić bestię, za którą nikt nie będzie tęsknił. Czy można było ją nazwać złą, bo zaczęła walkę? Jakby nie ona, to zrobiłby to ktoś inny. Czy jej droga do pragnień, mogła być nazwana złą? Czy może po prostu robiła to, co umiała najlepiej, to do czego ją nauczono? Czy można uznać ją za złą, jeśli od małego dziecka, była krzywdzona i zamknięta w obcym miejscu? Tam, gdzie jedyne co dostała to ból i samotność? Gdzie na tyle lat zabrano jej nadzieję? Czy można było nazwać złym, próbę zabicia bestii, która należała już do historii? Zabicie osobnika rasy, która nie dawała już żadnych korzyści jej własnej nie mogło być złe.
Mira była wielkim i silnym smokiem – to Sameae mogła stwierdzić. Byłą też nieprzystosowana do świata, w którym przyszło jej żyć. To nie były już czasy, kiedy gady mogły czuć się bezpiecznie, gdzie to one władały, a każda istota lękała się ich. Były reliktem dawnej epoki, a niektórych reliktów należało się pozbyć.
Siła bestii przeciwko sile ludzkiej niewiasty – nie można tego porównywać siłą fizyczną, bo stu ludzi nie ma tyle mocy, aby przeciwstawić się sile mięśni smoka. Ludzie posiadali też umiejętność, która nie była obca smokom – magię, ale czy gady nie potrafiły lepiej jej wykorzystać dzięki dłuższym studiom i większej mocy magicznej? Jedyna przewaga rasy obecnie władającej, to był jej upór i wola przetrwania.
Muzyczka 2
Dziewka odrzucona uderzeniem smoka trafiła aż nad krawędź klifu, z którego spadła na niższą skalną półkę, łamiąc sobie przy tym obcas i obijając plecy. Cios tak łapy, jak i o ziemię wypchnął jej powietrze z płuc, które teraz łapała łapczywymi wdechami.
Na szczęście zdążyła przedzielić morderczą dla Niej ścianę, a jedna z jej części przeistaczała się w śmiercionośny pocisk, zaostrzony z jednej strony. Kontynuowała to, gdyż wiedziała, że to stanowi jej przepustkę do Latarni. Wiedziała, że tym pociskiem może pozbawić wroga życia, aby uchronić własne. Była w złej pozycji, obolała, gdzieś nad nią był smok, tak więc aby uchronić się przed atakiem i przedwczesnym wykryciem przetoczyła się pod samą ścianę półki skalnej. Aby ukryć swoją obecność postanowiła otoczyć się jakby "bańką" z nieprzeźroczystego lodu, pełnego bąbelków powietrza, pozostawiając jednak okrągły otwór o średnicy 15 centymetrów u góry tak, aby mogła swobodnie oddychać i obserwować to, co jest nad nią. Częściowo oślepiony smok nie zauważy jej, jeśli by tutaj spojrzał, a ona nie musiała mieć szerokiego pola widzenia. Czuła gadzią obecność blisko, czuła dzięki swoistej "pajęczynie" magii. Wiedziała, gdzie znajduje się bestia. Czuła też krew, dużo krwi, która ciekła z nosa jaszczura i padała na ziemię. Szkarłatna ciecz życia, a w odpowiednich rękach i śmierci. Mogła czerpać z niej potężną moc, a im więcej tej krwi było tym silniejsza była ludzka niewiasta. Zbierała ją, zbierała moc krwi, aby wykorzystać ją przeciwko smokowi. Sopel już skończył się przeistaczać w śmiercionośną broń, zdolną przebić pancerz gada. Dzięki odrobinie swej magii, wiedziała gdzie znajduje się łeb smoka, a gdzie jego łapy. Musiała trafić po prostu w korpus, aby spowodować ogromne obrażenia, które bez wątpienia będą śmiertelne. Trafić w ogromne cielsko– czy jest coś prostszego? Może jeśli akurat nie jest się przy ścianie klifu, obolałemu i bez możliwości spojrzenia na przeciwnika własnymi oczyma, to nie ma nic łatwiejszego. Jednak Sameae miała właśnie te warunki i mimo wszystko, musiała trafić, aby przeżyć – nie mogła zmarnować tej szansy.
Zamknęła oczy i skupiła się na tym jednym, jedynym celu – tylko to musiała teraz zrobić. Uniosła pocisk kilka centymetrów nad ziemię i okręciła go tak, aby ostry koniec był skierowany w stronę korpusu Miry. Chciała tylko tyle – trafić. Po następnej chwili skupienia wyzwoliła energię i z jak największą prędkością, wystrzeliła pocisk w stronę gigantycznego cielska smoka. Nie wiedziała, czy jej się uda czy nie. Miała tylko wiarę, że trafi.
Zapomniało mi się, jak linki kolorować na czarno ;_ ;